Witajcie miłośnicy twórczości nieletnich:-)
Zapraszam do lektury dziennika Antoniego Bartosza Cyra - bohatera książki młodego autora ukrywającego się pod pseudonimem Kay.K /czytaj : kajka/. Jako, że jest on niedoświadczonym młodym pisarzem ma kłopot z zatytułowaniem swojej pierwszej książki.
Może Wy macie jakieś ciekawe propozycje???
Czekam na emaile : bibliotekazszoi@gmail.com
Wasza BiblioTeka
************************************************************************
12
kwietnia, sobota
Mam na imię Antoś.
Antoni Bartosz Cyr. Dlatego mówią na mnie ABC.
Jestem spokojnym 10-latkiem, lecz gdybyście przyjechali do Jaćmierza
moglibyście usłyszeć co innego. Cóż, może dla innych jestem zwariowany? Ale
niczego nie można być pewnym.
Jestem chłopcem to
chyba wiecie. Mam krótkie, brązowe włosy i tego samego koloru oczy. Uwielbiam
bluzy, szczególnie moją czerwoną z czarnym kołnierzem. Lubię jeść… Hmm… jest tylko jedna rzecz (z
tych przeze mnie zjedzonych) której nie cierpię, a mianowicie- słodycze. Od
żelków mam mdłości, po cukierkach boli mnie gardło, po czekoladzie wymiotuję, a
tortów tyle się w życiu najadłem, że mam dość. Bo trzeba wiedzieć, iż jeśli
ktoś w Jaćmierzu ma urodziny są na nie zaproszeni wszyscy mieszkańcy wioski.
Jedyne słodkości, które mój brzuch
toleruje to ciasta i inne wyroby mojej mamy, no tak ale to też są chyba słodycze....
Z książek moją ulubioną jest… ale, ale ja nie czytam książek. Nie licząc lektur oczywiście, ale żadna mi się nie podoba. W
sekrecie mówiąc- nie pamiętam ani jednej…
Jednak wizja sławy spowodowała u mnie pasję twórczą, będę pisał oczywiście o tym, co się u nas w paczce dzieje, ale równie ważne będą moje przemyślenia.
13
kwietnia niedziela
Dzisiaj pisać o
paczce? Tak, chyba tak. Niestety dziś chodzę z głową w chmurach. W naszej
tajnej organizacji jest (chwila… raz, dwa, trzy, cztery, pięć + ja to jest,
hmm… a tak sześć) sześć osób.
Pierwsza- Ula. To ona
założyła klub. W moim wieku. Zwana Mizia Skarpetanka, bo silna jak Fizia
Pończoszanka. Tylko żeby nie było, że
taka brzydka wymyśliła trochę inaczej. Trzeba przyznać, że głupia nie jest. Na
dodatek nawet ładna, pomysłowa, odważna. Lepiej przejdę do dwójki, czyli
Grzesia.
Mój najlepszy kumpel
zwany Grześ. ( ewentualnie Baton, ale nie lubi jak tak na niego się mówi)
Pomocny, pracowity, nigdy się nie wtrąca, zawsze ma czas. Niby wspaniały
kumpel, ale gdy coś powie rozpętuje straszną awanturę. Uwielbia się kłócić. A
poza tym jest spoko.
Numer trzy Jola, lat
dziewięć. Jola lojalny, Jola nielojalny.
On należy do tych drugich. Jest oddany tylko Mizi. Niestety głupszy od Uli.
Chytrus i egoista. Ma z innymi trzecioklasistami jakiś klub „misiaczków” czy
coś i chce żeby go nazywać Pufcia. Ale Skarpetanka chciała go przyjąć to co
zrobić. To w końcu ona założyła klub.
Krzysztof- cztery.
Przyjaciel z obowiązku, jego mama jest nauczycielką w naszej szkole. Uważa się
za szefa grupy, bo najstarszy i niby najmądrzejszy, a to przecież on zalał
pierwszą kwaterę paczki. Trochę dobrze, bo było mało miejsca (na jedną osobę),
wszystko kuło, śmierdziało i na dodatek mieszkało tam jakieś zwierzę, bo co noc
przychodziło. Nic dziwnego to pomysł Krzysztofa. Karze nam tak na siebie mówić,
ponieważ Krzyś brzmi dziecinnie. A to właśnie jego przezwisko.
Piąty jest Beret, mój
pies. Znaleźliśmy go koło naszego domu w kapeluszu. Dlatego chcieliśmy go tak
nazwać, właśnie Kapelusz. Ale szczeniak był malutki, więc moja młodsza siostra
Lena zmieniła mu imię na Kipiko. W naszej grupie każdy ma pseudonim: ABC, Mizia
Skarpetanka, Baton, Pufcia, Krzyś. Więc
psiak też musi mieć klubową ksywkę.
To już wszyscy,
chyba…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz