środa, 6 maja 2015

Witajcie miłośnicy twórczości nieletnich:-)

Zapraszam do lektury dziennika Antoniego Bartosza Cyra -  bohatera książki młodego autora ukrywającego się pod pseudonimem Kay.K /czytaj : kajka/. Jako, że jest  on niedoświadczonym młodym pisarzem ma kłopot z zatytułowaniem swojej pierwszej książki. 
Może Wy macie jakieś ciekawe propozycje???
Czekam na emaile : bibliotekazszoi@gmail.com
Wasza BiblioTeka

************************************************************************
12 kwietnia, sobota
   Mam na imię Antoś. Antoni Bartosz Cyr. Dlatego mówią na mnie ABC.  Jestem spokojnym 10-latkiem, lecz gdybyście przyjechali do Jaćmierza moglibyście usłyszeć co innego. Cóż, może dla innych jestem zwariowany? Ale niczego nie można być pewnym.
   Jestem chłopcem to chyba wiecie. Mam krótkie, brązowe włosy i tego samego koloru oczy. Uwielbiam bluzy, szczególnie moją czerwoną z czarnym kołnierzem.  Lubię jeść… Hmm… jest tylko jedna rzecz (z tych przeze mnie zjedzonych) której nie cierpię, a mianowicie- słodycze. Od żelków mam mdłości, po cukierkach boli mnie gardło, po czekoladzie wymiotuję, a tortów tyle się w życiu najadłem, że mam dość. Bo trzeba wiedzieć, iż jeśli ktoś w Jaćmierzu ma urodziny są na nie zaproszeni wszyscy mieszkańcy wioski. Jedyne słodkości, które  mój brzuch toleruje to ciasta i inne wyroby mojej mamy, no tak ale to też są chyba słodycze.... 
Z książek moją ulubioną jest… ale, ale ja nie czytam książek. Nie licząc lektur oczywiście, ale żadna mi się nie podoba. W sekrecie mówiąc- nie pamiętam ani jednej…
   Jednak wizja sławy spowodowała u mnie pasję twórczą, będę pisał oczywiście o tym, co się u nas w paczce dzieje, ale równie ważne będą moje przemyślenia.

13 kwietnia niedziela
   Dzisiaj pisać o paczce? Tak, chyba tak. Niestety dziś chodzę z głową w chmurach. W naszej tajnej organizacji jest (chwila… raz, dwa, trzy, cztery, pięć + ja to jest, hmm… a tak sześć) sześć osób.
   Pierwsza- Ula. To ona założyła klub. W moim wieku. Zwana Mizia Skarpetanka, bo silna jak Fizia Pończoszanka. Tylko żeby nie  było, że taka brzydka wymyśliła trochę inaczej. Trzeba przyznać, że głupia nie jest. Na dodatek nawet ładna, pomysłowa, odważna. Lepiej przejdę do dwójki, czyli Grzesia.
   Mój najlepszy kumpel zwany Grześ. ( ewentualnie Baton, ale nie lubi jak tak na niego się mówi) Pomocny, pracowity, nigdy się nie wtrąca, zawsze ma czas. Niby wspaniały kumpel, ale gdy coś powie rozpętuje straszną awanturę. Uwielbia się kłócić. A poza tym jest spoko.
   Numer trzy Jola, lat dziewięć.  Jola lojalny, Jola nielojalny. On należy do tych drugich. Jest oddany tylko Mizi. Niestety głupszy od Uli. Chytrus i egoista. Ma z innymi trzecioklasistami jakiś klub „misiaczków” czy coś i chce żeby go nazywać Pufcia. Ale Skarpetanka chciała go przyjąć to co zrobić. To w końcu ona założyła klub.
   Krzysztof- cztery. Przyjaciel z obowiązku, jego mama jest nauczycielką w naszej szkole. Uważa się za szefa grupy, bo najstarszy i niby najmądrzejszy, a to przecież on zalał pierwszą kwaterę paczki. Trochę dobrze, bo było mało miejsca (na jedną osobę), wszystko kuło, śmierdziało i na dodatek mieszkało tam jakieś zwierzę, bo co noc przychodziło. Nic dziwnego to pomysł Krzysztofa. Karze nam tak na siebie mówić, ponieważ Krzyś brzmi dziecinnie. A to właśnie jego przezwisko.
   Piąty jest Beret, mój pies. Znaleźliśmy go koło naszego domu w kapeluszu. Dlatego chcieliśmy go tak nazwać, właśnie Kapelusz. Ale szczeniak był malutki, więc moja młodsza siostra Lena zmieniła mu imię na Kipiko. W naszej grupie każdy ma pseudonim: ABC, Mizia Skarpetanka,  Baton, Pufcia, Krzyś. Więc psiak też musi mieć klubową ksywkę.
   To już wszyscy, chyba…

 cdn.....
Autor : Kay.K

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz